Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi DreamMaker z miasteczka Ballymahon. Mam przejechane 2025.94 kilometrów w tym 109.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.23 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DreamMaker.bikestats.pl

Ben Bulben

Niedziela, 6 maja 2018 · dodano: 13.05.2018 | Komentarze 0

Opis z 2 dni
Przejechane 281 km.
Niestety, ale nie mogę umieścić dystansu w statystykach bo jest to wycieczka 2 dniowa.
Gdybym zrobił mniej km lub rozbiłbym relację na 2 dni to nie byłoby problemu.

Irlandzkie media podniecały się pogodą na tutejszą majówkę:
"Ireland is set for sizzling hot weather this weekend with Met Eireann predicting temperatures could soar to 20C."
Jak napisali - tak było.
Z przyzwyczajenia już zaczynam jazdę w spodniach i bluzie. Na początku są widoki dobrze mi znane:



Z kilometra na kilometr robi się coraz cieplej. Po niespełna 30 km odpinam nogawki i zdejmuję bluzę.



Kilkanaście km dalej wjeżdżam na terra incognita i moim oczom ukazuje się całkiem fajny wodospad:



Niestety, dojście do niego jest zagrodzone (jak prawie wszystko w tym kraju). Zaglądam na drugą stronę mostu



i zatrzymuję się aby skonsumować to i owo:



Ale ze mnie bad boy :)



Jadąc dalej mijam kilka samochodów zaparkowanych przy lesie. Myślę sobie: "przyjechali sobie ludzie aby połazić ze swoimi psiakami". Coś mnie jednak "tknęło". Zawróciłem. Przerzuciłem rower przez niski szlaban (wejście było wąskie, a nie chciało mi się sakwy odpinać)... i to była świetna decyzja.






Przypadkiem trafiłem na Bluebell Wood :)
Po powrocie dowiedziałem się, że jest przynajmniej jeszcze jeden Bluebell Wood. Odkrycie to zawdzięczam pewnej Irlandce, która na jednej z grup na FB twierdziła, że jest tu " Plenty of forests in Ireland" (z czym się kompletnie nie zgadzam). W trakcie wymiany zdań kobiecina dostała link w którym mogła przeczytać: "Ireland has the lowest forest cover of all European countries". Tak więc chyba trochę ją ostudziłem z tymi lasami :)

Jadę dalej. Mijam kolejne jeziora:



Powoli pojawiają się pierwsze górki:



Taką autostradą dojeżdżam do Sligo:



Na jednym ze zjazdów po raz pierwszy zmierzył mi prędkość przydrożny radar :) Miałem 42 km/h. Nie wiem do ilu było ograniczenie, ale jak do 70 km to mógłbym się pokusić o 71 km :)


Jest tu McDonald's, Costa i KFC.
Całkiem nieźle jak na 20.000 miasteczko (bądź co bądź stolica county, cz. województwa).
Powoli dojeżdżam do celu podróży. Górę widać już kilka km przed Sligo:



Pewien irlandzki noblista - niejaki William Yeats - popełnił nawet poemat na cześć tej góry.
Do przeczytania TU
Ostatnie 3 wersy kazał sobie wygrawerować na grobie.

U podnóża tej górki można pochodzić sobie po fajnych ścieżkach.
Sukinsyny zrobili takie wejścia, że z rowerem ciężko się tam wepchać. A płot jest na 1,5 m. Biorę jednak rower na pionowo i przeciskam się przez te 2 nieszczęsne bramki.





Powoli zaczyna się ściemniać. Szukam więc jakiegoś skrawka wolnej przestrzeni pod namiot. Znajduję 2 miejscówki. Mam jeszcze trochę czasu do zmroku. Jadę wiec zobaczyć górę z innej perspektywy:









Przy okazji widzę interesujące miejsce na nocleg :)



Miło się zasypiało przy szumie strumyka.

Z rana budzę się około 6:30. W normalny poniedziałek byłbym teraz w robocie. Ale mamy Bank holiday! Leżę sobie więc w namiocie a pracodawca płaci mi jakbym był w pracy :)
Zwijam swój dobytek, jem śniadanie i kilkadziesiąt metrów niżej zatrzymuję się na poranną toaletę w (górskim?) strumyku.



Ben Bulben jest jeszcze częściowo przykryty chmurami:



Dzisiejszy dzień to nic ciekawego.
Jadę najpierw zobaczyć pewien wodospad. Przed tym "pewnym wodospadem" napotykam się na inny wodospad. Choć słowo "wodospad" raczej średnio tu pasuje.

Reklama/oczekiwania:



Rzeczywistość:



Tak swoją drogą to chyba po raz pierwszy spotykam się z sytuacją, że w Irlandii wody brakuje :D
Kilka km dalej jest jednak ten właściwy wodospad. Ten o którym piał Yeats, że: "wypełniał me dzieciństwo".





Według tabliczki jest to najczęściej fotografowane miejsce w co. Sligo (w województwie).
Dalsza część podróży to typowy dojazd do domu.
Jak widać na poniższym zdjęciu w Irlandii mają takie same problemy jak i w Polsce :)



W Drumkeeran wstępuję do sklepu. Pani sprzedawczyni ma wszelakie atuty aby być gwiazdą porno (10 lat temu). Widać, że w roli sklepowej słabo się odnajduje: najpierw myśli, że za dużo pieniążków jej dałem. Zwraca mi więc 1 €. Chwilę później uświadamia sobie swój błąd i bierze z powrotem klepaka. Wydaje mi jednak za dużo reszty. Zwracam jej 2 centy (jak by to było 2 miliony to nie byłbym tak wspaniałomyślny) i śmigam dalej.
Ostatnie km jadę wzdłuż kanału:







Kilka dni temu znajomy na FB umieścił mema: zdjęcie jak to powyżej. Podpis: ograniczenie prędkości w Irlandii jest jak wyzwanie :)

Link do mapki jest TU

THE END 






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!